obrazuje na FB

środa, 7 października 2015

Słonecznik


Wracasz z pracy z ciśnieniem pod kokardę (bo znów ktoś je podniósł) i planujesz się uspokoić przy malowaniu jasnego, pogodnego słonecznika. Czasem bywa jednak tak, że w miarę jak się uspokajasz, emocje przez pędzel spływają na płótno i w efekcie powstaje słonecznik, ale jakiś taki groźny (jak go określił mój mąż) albo wkurzony (jak określiła córka). Synek natomiast uważa, że jest coś niepokojącego w tym obrazie. Jakby coś w tle czaiło się i za chwilę miało wypaść stamtąd i przegryźć komuś gardło. To chyba przesada, niemniej to prawda, że tego dnia nie byłam w dobrym humorze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz